Professional fencing
BARON CESAR DE BAZANCOURT
-
Professional fencing
-
Baron Cesar de Bazancourt – człowiek, który nie będąc fechmistrzem, lecz jedynie amatorem, a zarazem wielkim znawcą i miłośnikiem szermierki, w swoich poglądach na tę sztukę wyprzedził znacznie epokę, w której przyszło mu żyć. Będąc poza profesją, wniósł wielki wkład w rozwój europejskiego fechtunku kolnego, stając się tym samym jednym z prekursorów nowoczesnej szermierki na szpady.
Ilustracja nr 1
Okładka amerykańskiego wydania książki barona Cesara de Bazancourt “Secrets of the Sword”, Laureate Press, Bangor, Maine 1998.
Cesar de Bazancourt urodził się w roku 1810, jako syn francuskiego generała, który otrzymał arystokratyczny tytuł barona po zwycięskiej bitwie pod Austerlitz. Cesar od wczesnych lat młodości odznaczał się wielką pracowitością. W wolnych chwilach oddawał się z dużym zaangażowaniem swoim dwóm życiowym pasjom: literaturze i szermierce. Pierwsze z tych zamiłowań w przyszłości zaowocowało w postaci podjęcia przez Bazancourt’a działalności pisarskiej. Jej efektem były napisane w późniejszych latach romanse, których akcja osadzona została w realiach życia XIX-wiecznej arystokracji. Wiedzę i pomysły do wspomnianych książek Bazancourt czerpał z własnych doświadczeń, kiedy jako wysłannik rządu francuskiego przebywał z misją dyplomatyczną na Krymie, a następnie w roku 1859 we Włoszech.
Podstawy edukacji szermierczej baron zdobył jako uczeń Ch.PONSA (Starszego)[1]. W pierwszej połowie XIX wieku prestiż szermierki był niezwykle wysoki – “…był to raczej kult niż rozrywka”[2]. Już wówczas zaczęto jednak narzekać, że “jeu de salle” (szermierka na sali) jest zbyt stylizowana i zbyt różni się do “jeu du terrain” (szermierki pojedynkowej). Paradoksalnie, Bazancourt, uczeń bardzo “akademickiego” PONSA, którego zresztą nader cenił, był jednym z pierwszych, który zaczął domagać się uproszczenia konwencji floretowych i zbliżenia ich do warunków prawdziwej walki. Należy pamiętać, iż był to okres rozkwitu tzw. “szermierki artystycznej”. Ówczesne walki polegały na serii natarć, zasłon i odpowiedzi wykonywanych nad wyraz poprawnie, według niezmiennych praw. Z punktu widzenia widowiskowości były to walki bardzo piękne, atrakcyjne wizualnie. Niestety ta formuła praktyki szermierczej okazywała się niezbyt użyteczna w trakcie prawdziwego pojedynku, wobec przeciwnika pragnącego za wszelką ceną wyjść cało z walki, bez baczenia na poprawność czy elegancję ruchów.
Baron Cesar de Bazancourt nie wyraził swoich poglądów w formie uświęconego długą tradycją, jeszcze jednego traktatu szermierczego, ale napisał niezwykle barwną książkę pt. “Les secrets de l’Epee” (Tajemnice szpady)[3]. Tłem dla przedstawienia oryginalnych i postępowych poglądów autora na szermierkę jest 11 opisanych spotkań towarzyskich odbywających się w dworku myśliwskim. Co wieczór, po kolacji goście zbierają się w salonie przy kominku, żeby oddać się dysputom o współczesnej (XIX-wiecznej) szermierce.
Książka “Tajemnice szpady” nie tylko napisana jest pięknym stylem, żywo i dowcipnie, ale zawiera również wiele postępowych myśli. Stworzona niejako na marginesie głównej działalności pisarskiej autora okazała się dziełem niezmiernie ciekawym i przetrwała próbę czasu, czego nie można powiedzieć o jego romansach i powieściach. Wiele poglądów wyrażonych przez barona przed blisko półtora wiekiem nie straciło po dziś dzień na aktualności.
Pierwsze wydanie książki ukazało się w roku 1862, jako ostatnia praca autora, który zmarł w 1865r. W 11 lat po śmierci Bazancourt’a, w roku 1875 ukazało się drugie wydanie. Znakomity pisarz, krytyk i fechmistrz Arsene Vigeant w nawiązaniu do tego wydania, w swojej “Bibliographie de l’Escrime” napisał: „Teorie, które w postaci opowiadań przedstawił Bazancourt kroczą po nowej, skróconej, ale niepewnej drodze i dlatego trudno jest o nich pisać w formie wielkiej pochwały”[4]. W roku 1900 ukazał się przekład na język angielski C.F.CLAY’a “Secrets of the Sword”[5] ze znakomitymi rysunkami F.H. Townsend’a. Oryginały tych rysunków znajdują się obecnie w sali konferencyjnej “London Fencing Club”. Nawiasem mówiąc, Townsend był członkiem-założycielem Klubu Szpadowego “Epee Club”, a Clay był pierwszym sekretarzem Brytyjskiego Związku Szermierczego (“Amateur Fencing Association”).
Pomimo niezbyt pochlebnej opinii Vigeant’a, poglądy Bazancourt’a wywarły wielki wpływ na dalszy rozwój szermierki, wywołały ożywione dyskusje i utorowały drogę wielkim reformatorom, którzy w 20 i więcej lat później wprowadzili do sal szermierczych szpadę, jako broń do ćwiczeń[6]. W owych czasach sale szermiercze były prawie całkowicie zdominowane przez szermierkę na florety, a pojedynki w Europie Zachodniej odbywały się głównie na szpady, których paradoksalnie, nie używano (w wersji zabezpieczonej) do ćwiczeń.
Książka Bazancourta stanowiła swoisty protest przeciwko nadmiernej stylizacji i w pewnym sensie jałowości ówczesnej szermierki na florety. Była to epoka wielkich mistrzów i znakomitych szermierzy, ale sama szermierka zepchnięta została do rangi atrakcyjnego widowiska tracąc swoje podstawowe, praktyczne znaczenie jako sposób walki i przygotowanie do pojedynku.
Cesar de Bazancourt tak pisał o tym zjawisku: “Szermierka uważana jest za pełne wdzięku ćwiczenia wykoncypowane na zasadach bardzo zbliżonych do uroczystego tańca. Sprzęgające się ruchy obu walczących, kiedy zbliżają się do siebie i powracają do swoich poprzednich położeń, przypominają figury kadryla. Celem starcia staje się złożony ciąg natarć, zasłon i odpowiedzi, wykonywanych sprawnie i zastosowanych dokładnie według przewidzianych prawideł”.[7]
Należy mieć na uwadze, że w połowie XIX-ego wieku większość fechmistrzów nie pozwalała swoim uczniom przystępować do wolnych walk (assalto) przed upływem 6 lat ćwiczeń. Taki okres uważano za minimum dla przygotowania wyszkolonego szermierza. Bazancourt natomiast wskazywał, iż taki system szkolenia nie przygotowuje zupełnie do realnej walki w pojedynku (w tej dziedzinie miał bogate osobiste doświadczenia biorąc udział w pojedynkach jako walczący lub jako sekundant). Wyrażał również pogląd, że system szkolenia nastawiony na piękny i umowny styl wykonywania różnych działań szermierczych, nie tylko nie przygotowuje do samoobrony, ale jest również zgubny dla rozwoju samej sztuki szermierczej.
W swoich wskazówkach baron Bazancourt dążył do uproszczenia nauczania i zbliżenia go do warunków prawdziwej walki. Zalecał stosowanie:
♦ czterech zasłon głównych: czwartej, trzeciej, drugiej i niskiej czwartej (obecnie zasłona piąta szkoły francuskiej) oraz
♦ zasłon okrężnych: przeciwczwartej, przeciwtrzeciej, tzw. zasłony przeciwkolistej (przeciwsiódma).
Obok natarć pojedynczych, wykonywanych jednym ruchem, zalecał następujące, niezbyt skomplikowane, natarcia zwodzone:
♦ podwójne wyminięcie (zwód pchnięcia wyminięciem, pchnięcie wyminięciem),
♦ odbicie – pchnięcie proste, odbicie – pchnięcie wyminięciem,
♦ zwód pchnięcia prostego – pchnięcie wyminięciem,
♦ zwód pchnięcie prostego – pchnięcie wrzuceniem,
♦ zwód wrzucenia – pchnięcie wyminięciem.
Początkujący szermierz powinien dobrze opanować powyższe działania, przy czym należy szczególną uwagę zwrócić na następujące umiejętności: orientacja, decyzja, opanowanie i szybkość. Autor był również zwolennikiem “zasłony uniwersalnej”, co w jego czasach uważane było za element przestarzałej szermierki na rapiery i ruch wysoce “nieakademicki”, a co w obecnej szermierce sportowej możemy zaobserwować w postaci “zgarniającej” zasłony pierwszej.
Różnił się również znacznie od współczesnych mu fechmistrzów poglądami na sposoby rozwijania szybkości. W XIX wieku, podobnie jak i dzisiaj, królowała zasada: najpierw dokładność, potem szybkość. Bazancourt uważał, że szybkość jest tak ważna w walce szermierczej, że należy nauczać i podkreślać jej znaczenie od pierwszych lekcji. Sam odznaczał się ponoć fenomenalną szybkością ruchów.
Zupełnie inne miał też poglądy na sprawę wolnych walk (assault). XIX-wieczni fechmistrzowie uważali, że należy długo i dokładnie ćwiczyć nim można uczniów dopuścić do wolnych walk. Baron prezentował pogląd zgoła odmienny. Twierdził bowiem, iż należy ucznia dopuszczać do wolnych walk jak najwcześniej, kiedy tylko wykaże zrozumienie podstawowych zasad i działań szermierczych. Wolne walki, zwłaszcza te pierwsze powinny być prowadzone pod ścisłym nadzorem fechmistrza, który potem w lekcji może poprawić błędy popełnione przez ucznia w walce.
Walka uczy tego, czego nie może nauczyć fechmistrz, a mianowicie spotkania z nieprzewidzianymi okolicznościami i wykorzystywania takich niespodziewanych sytuacji.
Czytając książkę de Bazancourt’a łatwo zauważyć, że jego poglądy głoszone przed przeszło 140 laty zyskały sobie uznanie i zostały wprowadzone do praktyki szkoleniowej dopiero w 2-giej połowie XX wieku.
W kwestii dyskusji na temat ograniczonego, umownego pola trafienia obowiązującego w szermierce na florety, która w owych czasach miała za zadanie przygotować do walki na ostre szpady w pojedynku, baron de Bazancourt nie potrafił ukryć swojej złości i pogardy. Podkreślał, że szpada jest bronią śmiercionośną i dlatego jest rzeczą nierozumną uznawać trafienie w prawy górny wycinek tułowia, a nie uznawać trafienia np. w podbrzusze, bark, plecy lub głowę, a więc trafienia, które w prawdziwej walce byłyby właśnie najbardziej groźne.
Cesar de Bazancourt wypowiedział się również na temat tak popularnych (szczególnie w XVIII wieku) tzw. “tajemnych pchnięć”, które miały zapewnić szermierzowi niechybne zwycięstwo w pojedynku. Pisze: “Każde pchnięcie przeciwnika, którego się nie zna, jest tajemnym pchnięciem, ale przestaje nim być, kiedy szermierz je zastosuje”. Komentarz wydaje się zbędny.
Ostatni rozdział książki poświęcony jest walce w pojedynku, jego przepisom, obowiązkom prowadzącego i zastępców. W XIX wieku pojedynki stały się już bardzo sformalizowane i należało przestrzegać całej złożonej etykiety pojedynku.
Wszystkim, którzy stają do walki w pojedynku, Baron daje taka wskazówkę: “należy bronić się zasłoną z jednoczesnym małym krokiem do tyłu. Ułatwia to skuteczną obronę, daje większą pewność broniącemu się i równoważy szybkość natarcia przeciwnika. Zasłona w miejscu jest szaleństwem w sali i samobójstwem w pojedynku”.
Do dziś toczą się spory pomiędzy historykami szermierki i znawcami przedmiotu, czy baron Cesar de Bazancourt traktował swoją książkę i poglądy w niej zawarte zupełnie poważnie, czy też był to jedynie żart z jego strony. Przedstawiony obraz sztuki szermierczej jest bowiem krańcowo różny od teorii bardzo “klasycznego” fechmistrza Ch.PONSA (Starszego), którego baron był uczniem i o którym wyrażał się z najwyższym uznaniem. Można jednak skłaniać się do koncepcji, iż Bazancourt napisał swoją błyskotliwą pracę traktując ją najzupełniej poważnie. Podkreślał wyraźnie różnicę między teoretyczną i praktyczną stroną szermierki, przy czym dawał wyraźnie do zrozumienia, iż książka “Les secrets de l’Epee” jest adresowana do ludzi, którzy z takich czy innych przyczyn, nie mieli czasu ani skłonności do dogłębnego studiowania szermierki, ale którzy jednak w każdej chwili mogli zetknąć się z koniecznością walki w pojedynku.
Praca barona Cesara de Bazancourt zasługuje na wielkie uznanie. Warto ją studiować również i dzisiaj. Przedstawione w niej poglądy autora są nad wyraz nowoczesne i bez wątpienia położyły podwaliny pod rozwój współczesnej szermierki na szpady.
© Marcin Żmudzki
Warszawa 05 Października 2003r
[1] PONS Charles – jeden z najlepszych uczniów JEAN–LOUIS’a, uznawany za spadkobiercę jego metody szkoleniowej.
[2] AYLWARD J.D. “Le Baron de Bazancourt”. “L’Escrime Francaise” 1958., nr 126.
[3] de BAZANCOURT C. “Les secrets de l’Epee”. Paris 1862.
[4] VIGEANT A. “Bibliographie de l’Escrime”, Paris 1882.
[5] de BAZANCOURT C. “Secrets of teh Sword”, prze³. C.F.CLAY. London 1900.
[6] Jules Jacob, Ambroise Baudry, Anthime Spinnewyn, Jean Joseph Renaud i inni.
[7] de BAZANCOURT C. “Les secrets de l’Epee”. Paris 1862 (tłum. aut.).